Michał Jędrzejczak

Michał Jędrzejczak

Uro­dzo­ny w 1971 r. w Łodzi. Malarz, foto­graf, pro­jek­tant i twór­ca biżu­te­rii oraz cza­sa­mi ele­men­tów wystro­ju wnętrz.

Moja przy­go­da ze sztu­ką roz­po­czę­ła się od foto­gra­fii, któ­rej uczy­łem się w Poli­ce­al­nej Szko­le Pro­jek­to­wa­nia i Rekla­my w Łodzi , pod okiem wykła­dow­ców z Łódz­kiej Szko­ły Filmowej.

Foto­gra­fia i obraz — chwy­ta­nie chwi­li i zatrzy­my­wa­nie jej w obra­zach było moją pasją, nie­mal­że od dzie­ciń­stwa. Zawsze pasjo­no­wa­ło mnie zatrzy­my­wa­nie obra­zów, chwil i prze­no­sze­nie ich na powierzch­nię papie­ru. Kom­po­zy­cja, for­ma, a jed­no­cze­śnie prze­ka­zy­wa­nie emo­cji, frag­men­tów życia i zamy­ka­nie ich w kadrach, zawsze mnie pasjonowało.

Myśl o malar­stwie i zmia­nie for­my prze­ka­zu wła­snych odczuć , były ze mną od wie­lu lat. Malu­ję obra­zy abs­trak­cyj­ne, dają­ce odbior­cy moż­li­wość wol­nej inter­pre­ta­cji. Pozwa­la­ją­ce na uwol­nie­nie wyobraź­ni i dopa­so­wa­nie oglą­da­ne­go obra­zu do wła­snych prze­żyć, doświad­czeń, pra­gnień i fan­ta­zji. W moich pra­cach jest wie­lo­war­stwo­wość i odkry­wa­nie nowych pozio­mó, kolo­rów, prze­bły­sków. Wszyst­ko tak jak w życiu, któ­re nie jest czar­no-bia­łe, nie jest pła­skie i jed­no­wy­mia­ro­we. W moich obra­zach sta­ram się poka­zać, że każ­dy może zoba­czyć w nich Swo­je Życie. Cza­sa­mi skom­pli­ko­wa­ne, zmien­ne, prze­cho­dzą­ce z jed­ne­go kolo­ru w dru­gi. Cza­sa­mi płyn­nie i bez wyraź­nych gra­nic, a cza­sa­mi ostro i defi­ni­tyw­nie z moc­ny­mi kon­tra­sta­mi pły­ną­ce spo­koj­nie, nie­za­leż­nie od charakteru.

Wyraź­ne gra­ni­ce na moich obra­zach – momen­ty przej­ścia w inny cha­rak­ter, wyraz, porzą­dek, są niczym innym, jak obra­zem Życia. Cza­sa­mi bar­dzo skom­pli­ko­wa­ne­go, któ­re w pew­nym momen­cie zmie­nia się dia­me­tral­nie i prze­cho­dzi w nową rze­czy­wi­stość. Rze­czy­wi­stość albo kom­plet­nie inną albo zawie­ra­ją­ca wspo­mnie­nia daw­nych chwil cho­wa­ją­cych się za nowym życiem.

Malar­stwo jest dla mnie chwy­ta­niem chwil, utrwa­la­niem „momen­tów”, roz­kła­da­niem rze­czy­wi­sto­ści na drob­ne ele­men­ty. Malar­stwo jest dla mnie jak foto­gra­fo­wa­nie myśli i zatrzy­my­wa­nie cza­sa­mi w trak­cie two­rze­nia, bo oka­zu­je się że to co powsta­je na płót­nie w danej chwi­li to już jest dokład­nie to,co chce poka­zać albo coś cze­go nie nale­ży już zmie­niać, żeby nie zepsuć. 

Chciał­bym dać każ­de­mu odbior­cy moich obra­zów… wol­ność. Wol­ność widze­nia, odczu­wa­nia i tego cze­go pra­gnie. Dla­te­go moje obra­zy nie mają kon­kret­nych tytu­łów, a są jedy­nie pew­nym zazna­cze­niem, cza­sa­mi sło­wem lub zwro­tem wraz z kodem, któ­ry otwie­ra moż­li­wość wła­snej inter­pre­ta­cji, nie zamy­ka­jąc odbior­cy na samym wstę­pie w kon­kret­nej wizji. Kolor, war­stwy, gra­ni­ce i zmia­ny oraz prze­cho­dze­nie z jed­nej rze­czy­wi­sto­ści w dru­gą… to moje abstrakcje.


Prace